Wiersz znad jeziora
Kocham. Wtedy migocze tafla jeziora.
Pragnę. Gwiazdy mrugają niebieskawo.
Tęsknię. Fala o brzeg uderza
i rozpływa się jak wachlarz.
Myślę. Dwa płomyki świec
zapalam jedną zapałką.
Porusza się we mnie
ona. Od stóp do głów
wypełnia i milknie. Jest. Tak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz