piątek, 2 marca 2012

Opowieść nr 4

każdego dnia nawlekał nowy koralik na długą nić
na straganie piętrzyły się różne błyskotki i koraliki
ale on zajmował się tylko swoją nicią

dobierał starannie korale, które pieczołowicie nanizywał na nić
czasem cały dzień przyglądał się trzymanemu w dwóch palcach koralowi
 patrzył pod światło słońca, patrzył pod światło księżyca, patrzył pod światło gwiazd
strumień dni nasiąkał kolorami nić a ta wydłużała się w nieskończoność

zdarzały się perły i wesołe agaty
zdarzały się bryłki smoły a czasem zwykłe otoczaki
czasem połyskiwała bryłka złota a obok tkwił węzeł wzmacniający nić

gdyby ktoś się spytał go jaka to historia
mógłby długo opowiadać o każdym kamieniu
o każdym dniu
jaki przeżył
i jaki jeszcze być może przed nim...

ale zawsze zwracał uwagę
że każdy kamień jest ważny
i naszyjnik nie będzie kompletny bez
choćby jednego kamienia

zatem każdego dnia
patrzył
pod światło
jaki kamień jest dniem bieżącym
i jaką barwę ma poranek, dzień, wieczór i noc

zauważył jednak
że kamienie mają swoje tajne życie
i można w nich odszukać odcienie
wiosny
czy jesieni
lata czy zimy

mawiał, że życie to sznur korali
kamieni
na każdy dzień patrzył uważnie
poprzez uśmiech losu

pewnego dnia
nie przyszedł
a na jego miejscu leżał sznur
z nawleczonymi kamieniami

jak jakiś zapis w tajemniczym języku
jak księga maga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz