Dialog 10.
- Smoku...?
- Tak?
- Co się stało z naszą miłością? Myślałeś o tym?...
Smok myśli przez chwilę... -
Myślałem... wydaje mi się, że gdzieś ją widziałem... ślady,
gesty, zapachy... myślę, że ni odeszła... że gdzieś tu jest...
tu.. między słowami...
Zapada cisza. Noc dookoła
Dialog 1.
Noc ciemna i czarna. Nie ma żadnego
oświetlenia. W ciemności leży Smok. Ciemność nie jest jednolita.
Ze swego miejsca na wielkim łożu Smok widzi zarysy głębszej
ciemności i jaśniejsze przestrzenia. Zna ten pokój. Mieszkają tu
ze Smoczycą. Ale teraz jest noc i na prośbę Smoczycy wszystkie
światła są zgaszone. Smok wie, że Smoczyca nie śpi. Wie, że na
drugiej części łoża jest ona i też patrzy w ciemność.
- Coś się stało, Smoczyco... raczej stwierdza niż pyta. - Tak, słyszy szept z ciemności. Wiesz sam. Stało się. Jest ciemno. Mrok. Otula mnie mrok.
- Przysuń się do mnie, Smoczyco – prosi Smok.
- Nie mogę, Przepraszam...
Potem Smok wyciąga dłoń w kierunku
głosu z ciemności. Trafia na jej ciepłą dłoń ale dłoń nie
reaguje. Dotykają się ale nie są. Leża obok. Tak zastaje ich
świt.
Dialog 11.
- Smoku...? szept Smoczycy dobiega jakby z bliskiej odległości ale w ciemnościach łatwo oszukać zmysły.
- Tak...? szepcze Smok ze swojej strony łoża. Noc nie widzi poza gęstą ciemnością.
- Wejdź we mnie. Chcesz?... szept jest spokojny i wyraźny ale nie ma w nim namiętności
- Tak. Przecież wiesz... Myśli Smoka wędrują po ciemnościach, chciałby zapalić choćby mały płomyk. Ale wie, że nie może. Smoczyca zakazała płomyków.
- Dobrze – mówi głos Smoczycy z ciemności. Wejdź we mnie ale się nie ruszaj. Wejdź ale nie płosz tej chwili.Zatem nie płoszy. Jest. Do rana nie płoszą ani chwili. Chwile są dostatecznie spłoszone.
Dialog 8
Noc jak co noc. Ciemność jakby to
była jakaś najgłębsza jaskinia świata.
Dwa oddechy w dwóch różnych rytmach.
Nie zgrywają się ze sobą ale też i nie uciekają od siebie.
Smoczyca lekko dotyka ciemności po
stronie Smoka.
- Widzisz, szepcze cicho ale wyraźnie. Mur wyrósł. Pomiędzy nami. Dotykam tego muru i płaczę.
- Nie płacz, proszę. Szepce wstrząśnięty Smok. Nie płacz.
- Muszę. Nie mogę się powstrzymać. Mur rośnie a ja płaczę i tak to trwa.
- Z mojej strony nie jest lepiej. Szepcze Smok i dotyka muru od swojej strony.
Opierają o mur dłonie i zastygają w
bezruchu.
- Mam nadzieję, mówi Smok, że kiedyś się Twoje łzy skończą i moje też. I że ten mur, co rośnie padnie. Przecież z obu stron jesteśmy.
- Zobaczymy, szepcze Smoczyca, zobaczymy...
Dialog 7
- Smoku? - dobiega z ciemności szept Smoczycy - czemu flirtujesz z inną?
- Oj, to tylko flirt... - szepcze Smok.
- Ale czemu z inną? - Smoczycy słowa zatrzymują bieg czasu
a na nią i na niego opada smutna i chłodna kołdra nocy.
Cisza do rana. Nawet nie szeleści bezsenność.
- Smoku? - dobiega z ciemności szept Smoczycy - czemu flirtujesz z inną?
- Oj, to tylko flirt... - szepcze Smok.
- Ale czemu z inną? - Smoczycy słowa zatrzymują bieg czasu
a na nią i na niego opada smutna i chłodna kołdra nocy.
Cisza do rana. Nawet nie szeleści bezsenność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz