piątek, 13 września 2013

BAJKA NR 5



BAJKA NR 5.
SEN OLIWKI czyli ROBALE.
Zbliżał się koniec wakacji. Narady na podwórku nie dały żadnego rezultatu. Nie było dobrego pomysłu. Nikt nie znalazł sposobu na przedłużenie wakacji. Czas szkoły czy przedszkola zbliżał się nieubłaganie. Już wkrótce podwórko opustoszeje a w miejsce dzieci na teren placu zabaw wejdą…
- Robale wejdą. Pomyślała Oliwka. Wczoraj widziałam, jak taka wielka stonoga przymierza się do zejścia z trawnika na chodnik. Była blisko ale coś ją chyba wystraszyło i zawróciła w zieleń.
- A ja słyszałem, że wieczorami na ścieżki wypełzają takie ślimaki bez skorupek. Wyglądają jak żółwio-węże! Pomyślał Adaś. Adaś siedział blisko obok Oliwki na ławce i słyszał jej myśli. Swoje zresztą też słyszał.
- Od kogo słyszałeś?
- Od kamienia…
Oliwka zdumiała się najbardziej w życiu.
- Gadasz z kamieniem?
- Nie, nie gadam. Czasem rozmawiamy ale to był taki szept. Drzewo to potwierdziło.
- Gadasz z drzewem?
- Czasem tak, a Ty nie?
- Nie. Nie miałam okazji.
- To kiedyś spróbuj.
Ostatnie godziny wakacji przepychały się do wyjścia z kalendarza.
Dzieci machały nogami a w powietrzu wisiał jeszcze upał.
Na ścieżce pojawiły się Robale.
Szły równym marszem w karnych szeregach. Na przedzie wielkie gąsienice, za nimi długie stonogi, zaraz za nimi karaluchy w parach, z trawy wynurzały się skoczne pasikoniki i stada biedronek.
- Mamo, inwazja! Pomyślała Oliwka a Adaś dodał w swoich myślach:
- O….
Wtedy do akcji wkroczył Pan Dozorca. Wyszedł z wielką miotłą (pożyczoną chyba od jakiejś czarownicy) i zagrodził drogę Robalom!
- A wy gdzie? - Fuknął!
- Kolumna marszowa, STOP! Padł krótki rozkaz z trawy i za chwilę spośród zieleni wynurzyła się mała głowa Modliszki!
- Co jest, Panie Franku? Wojna czy pokój?
- Jeśli dziś, to wojna! Śmiało odrzekł Pan Franek, choć był w kompletnej mniejszości wobec morza falujących na ścieżce Robali.
- Jak to? Przecież na jesień zawsze robiliśmy Inwazję! Co jest? To żart??
- Coś wam się, kochani, zegar biologiczny zaciął lub przyspieszył. W tył zwrot i w trawę! Jeszcze lato. Nie pora na zamieszkanie w bloku!
- A… rzekła z zadumą Modliszka! Znów mi dzieci przestawiły zegarki.
- Ej. Wojsko. Wracamy do obozu. To był tylko próbny alarm. To były ćwiczenia.
- Tak, tak… mruczała przez sen Oliwka. – W tył zwrot, Robale!
- Jesteśmy uratowani… mruczał przez sen też Adaś.
Tylko Pan Franek stał oparty o miotłę i coś mruczał pod nosem najwyraźniej nie przez sen. Ale tych słów Pana Franka to już nie dołączymy do bajki.
(sen Oliwki i Adasia oraz ich myśli opowiedział J. Budnicki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz