piątek, 13 września 2013

BAJKA NR 4



BAJKA nr 4.

Opowieść Adasia.

Z piątki dzieci, które odnalazły ZAGUBIONĄ BAJKĘ i obiecały ją
odwiedzać w Zaprzyjaźnionym Miejscu, pierwszy przyniósł swą opowieść
Adaś. Adaś ma 4 lata. Ale jego Mama pozwala mu na samodzielne
wychodzenie na podwórko. Patrzy czasem na niego z góry, chyba z 7
piętra i się uspakaja, gdy go widzi. Ale się denerwuje, gdy go nie
widzi. Bo Adaś czasem lubi się ukryć. Nie robi tego na złość Mamie.
Nie robi tego nikomu na złość. Po prostu czasem ma swoje ważne sprawy
albo coś-ważnego-do-roboty!

Ostatnio, gdy się okazało, że wyjeżdża z Mamą i Tatą na krótkie
wakacje za miasto, to trochę się ucieszył a trochę zmartwił. Ucieszył
się z samego wyjazdu. Nie wiedział, gdzie jedzie, bo Mama mówiła, że
nad wodę a Tata, że wręcz przeciwnie, że na pustynię! Ech, ci Rodzice
- czasem żartują a czasem są niezdecydowani. Adasiowi przyszło czekać.
Ale się nie martwił wyjazdem. Martwił się powrotem!

Bo za placem zabaw, w takim rogu gęsto zarośniętym przez krzewy i
wysokie trawy, miał swoje ulubione miejsce. Tu się czasem ukrywał. Nie
sam. Tu miał też spotkania z Przyjacielem. Przyjaciel nie był
człowiekiem, ale się zaprzyjaźnili.

I tego się Adaś bał najbardziej, że Przyjaciel poczuje się
osamotniony, że gdy Adaś wyjedzie, nie wiadomo jak daleko i nie
wiadomo, na jak długo, to Przyjaciel się zasmuci. A może i odejdzie.
Lub ruszy na poszukiwania Adasia i wtedy może gdzieś się zgubi. Aż
smutno było o tym Adasiowi myśleć. Ale jak przekonać kogoś, że się
wróci, gdy Adaś sam nie wiedział, kiedy wróci. Nie bardzo wiedział,
czy wróci rano czy wieczorem, czy może w sobotę czy czwartek. Pytał o
to... ale Rodzice się tylko śmiali z tych pytań.

Poszedł więc do Przyjaciela i długo był z nim. Rozmawiali. Gładził go
ręką a potem głęboko wzdychał. Wreszcie powiedział, że wyjeżdża...i że
wróci. ŻE WRÓCI NA PEWNO. Ale odpowiedziało mu milczenie i chłód.

Ech... Adaś zmartwiony wracał do domu a wieczorem nie mógł długo zasnąć.

Po powrocie z wakacji od razu pobiegł w te miejsce! Szczęśliwy
zobaczył, że Przyjaciel jest! Że czeka na niego dokładnie w tym
miejscu, gdzie się rozstali. Radośnie opowiadał zatem o wyjeździe, o
zabawach na plaży nad morzem, że plażę i wydmy nazywał Pustynią a
Morze nazywał Oceanem. I że najbardziej lubił zbierać muszelki i
kolorowe kamienie. Bo te mu przypominały Przyjaciela. I trochę tych
kamieni i muszli dziś przyniósł.

Potem długo obejmował i przytulał Przyjaciela. Aż ten zrobił się
cieplejszy i weselszy. A potem spostrzegł, że obok stoi też Wielkie
Drzewo, pochylone i jakby zasłuchane w Adasia opowieść. Adaś podszedł
do drzewa i też je mocno objął i przytulił.

Gdy odchodził jeszcze raz spojrzał na duży kamień i rosnące obok
drzewo. I pomachał ręką. Do widzenia, Przyjacielu. Do jutra. Będę tu
zaraz po śniadaniu, na pewno!


(opowieść Adasia spisał Jarosław Budnicki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz