piątek, 13 września 2013

BAJKA NR 6



BAJKA NR 6.
OLIWIER i jego Tata.
Tata Oliwiera znów szukał spokoju na ławce. Ja jestem Oliwka i czasem siedzę na ławce, by zebrać myśli, które w ciągu dnia i zabawy jakoś mi się rozbiegają. Tak właśnie było i tym razem. Zbliżał się wieczór i już, już spodziewałam się usłyszę Mamę, która mnie woła do domu. Że kolacja, czy lekcje, czy coś tam… Nie warto wspominać.
Zatem, gdy zbliżał się już wieczór na wyciągnięcie ręki, to zamiast pogodnego muskania mojej ręki przez zachodzące słońce, poczułam że cała ławka, na której siedziałam aż podskoczyła. To sąsiad, tata Oliwiera, usiadł na niej z impetem i cichym jękiem. Udawałam, że nie słyszę i nie czuję. Ale on i tak zaczął mówić. Oliwier, czyli syn sąsiada, ma mało lat ale już wiele na sumieniu. Ostatnio rozmontował całą kolekcję rodzinnych telefonów komórkowych ale nie odnalazł tam odpowiedzi na swoje pytania. Pytań nie znam. Ale burza, jaka po tym nastąpiła była jak gromy i błyski. Z drugiej strony, mnie też czasem korcił zajrzeć do wnętrza telefonu ale nie mam na to odwagi. I żal by mi było Mamy, która uwielbia dużo rozmawiać.
Ale tym razem przecież nie mogło chodzić sąsiadowi o telefony. Oliwier uroczyście przyrzekł, że przez dłuższy czas nie będzie ich ruszał a nawet nie będzie patrzył w ich kierunku.
Tym razem zatem chodziło o coś innego. Niby nie słuchałam, niby udawałam, że mnie nie ma a jednak cała czekałam na słowa sąsiada.
Ten jednak wciąż coś tylko wzdychał i otwierał usta, próbując formułować słowa. Dość śmiesznie to wyglądało. Mało się nie udusiłam ze śmiechu, gdy sąsiad poruszał ustami, jak ryba wyjęta z wody. Ale nie mogłam się śmiać. Bo przecież sytuacja była poważna. Coś wygnało sąsiada z domu na świeże powietrze. Coś się stało, coś musiało się stać. Ale on tylko wzdychał i poruszał ustami. Wreszcie ciężko się podniósł z ławki i poczłapał do domu. Ech. Może jutro się dowiem, co się wydarzyło.
Bo przecież coś się stało. COŚ MUSIAŁO SIĘ STAĆ!
W tym momencie Mama zawołała mnie do domu.
Nie miałam siły odrabiać lekcji. Tajemnica sąsiada mocno mi pomieszała myśli. Jutro zapytam. Może to było faktycznie coś poważnego, że aż odebrało głos sąsiadowi. Ech, albo spytam Oliwiera.
(wydarzenie z życia Oliwki zapisał J. Budnicki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz