SZALONY AUTOBUS LINII 101 W WARSZAWIE!
Po prostu MUSZĘ to opisać! To chyba nie był przypadek ale czy jakaś
szerzej i na dłużej zakrojona akcja? Tego nie wiem. Otóż wracałem z
Białołęki od znajomej (ukłony dla Pani Ani!!), na pętli w Nowodworach
wsiadłem w zwykły (wydawałoby się) autobus regularnej linii 101.
„Za cztery minut odjazd” - zabrzmiało z głośników.
Stojące na pętli autobusy mają na wyświetlaczu podawaną trasę, numer a
także czas od odjazdu. Że jest też komunikat głosowy, tego nie znałem.
OK. Pomyślałem, odjazd za 4 minuty. Super!
„Za cztery minuty odjazd... zamruczał ponownie głośnik – ale chyba mało
kogo to obchodzi... dodał” Hm. Uśmiechnąłem się. Czy to żart? W
autobusie siedziało kilka osób. Reakcje były skromne. Półuśmiechy.
Drgania kącików ust.
„No to jedziemy!” rzucił głośnik i
faktycznie autobus ruszył. Zaraz za wyjazdem z pętli wymusił
pierwszeństwo na osobowym. „Uff... zamruczał głośnik”
Na
pierwszym przystanku znów się odezwał. „Dzień dobry! Wita Państwa
Rejsowy autobus ZTM. Zapraszamy!” Wsiadający ludzie rozglądali się
zdezorientowani. „A teraz trochę muzyki” dodał głośnik i puścił niezły
nawet kawałek. Ktoś skasował bilet. „Dziękuję! W imieniu chłopaków z
ZTM. Będą mieli na pensje! To zaskakujące, że ktoś kasuje bilety, na
naszej trasie to rzadkość!”
Dojeżdżaliśmy do przystanku przy
sklepie Piotr i Paweł. Była już godzina 20.00. „O, Sklep Trójcy
Świętej...komentował głośnik. Piotr, Paweł i …” coś zabulgotało
niezrozumiale. „Zapraszam, zapraszam, szczególnie z zakupami. Kto ma
piwo, proszę do przodu! Śmiało.” Ludzie już na głos się śmiali i
komentowali jazdę z takim gadającym, wesołym kierowcą.
Z kolejnego przystanku zabrał dwie młode dziewczyny. „Zabieramy dwie łanie!” skomentował.
Na następnym czekała jedna dziewczyna rozmawiająca przez telefon komórkowy. „Nowa łania” padło z eteru.
„Witam, witam, wesoło wołał głośnik, zapraszamy, rozmawia Pani z
chłopakiem? Proszę go pozdrowić ode mnie!” i za chwilę „Czy wie Pani, że
przyjechaliśmy tu specjalnie po Panią?”
„Miło” odpowiedziała wesoło
dziewczyna. „To szczera prawda, rzekł głośnik”. „Dziękuję” dodała
dziewczyna. Wesołość w autobusie była duża i powszechna.
„A
teraz przyspieszamy! Nowy most, można poszaleć!” Autobus rwał przez Most
Północny w kierunku Metra Młociny. Muza grała a kierowca nucił z
piosenkarką. „Freedom - no love, freedom – no love, and love is no
freedom”. Czy most też się bujał do tego rytmu?? Prawie!
„Lecimy z wiatrem! Kto czuje wiatr we włosach?” Zagajał głośnik. „A kto czuje wiatr pod pachami?” dopytywał intymnie.
„O, jesteśmy o 10 minut przed czasem!” Wyjawił głośnik. „Trzeba troszkę
zwolnić” i tak na zwolnionych obrotach i w oparach humoru oraz dobrej
muzyki dojechaliśmy do Młocin.
„Chodź, powiedziała Pani do szeroko uśmiechniętego synka. Podziękujemy Panu kierowcy!”
I tak zrobili a za tą Panią wszyscy pasażerowie wyszli przednimi
drzwiami. Każdy dziękował za humor i za fajną jazdę. Ktoś nawet rzucił
kierowcy 5 zł. “Na piwo!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz