poniedziałek, 31 grudnia 2012

Nowy w mieście.


Spotkaliśmy się przypadkiem na ulicy.
On lekko zagubiony, młody, jakby zrzucony z kosmosu.

Zabraliśmy go na bal.
Dokładnie o północy nabrał rumieńców.
- Czuję, że żyję! - szepnął wzruszony.

Przy wystrzałach szampana zaczął się już uśmiechać
a rozweselił się wyraźnie w rozświetlających noc iskrach ogni zimnych i hukach fajerwerków.

Obiecał wtedy na głos, że pozostanie z nami przez kolejne 365 dni
i że każdy dzień będzie dobrą przygodą.

Zapraszamy zatem w Nowy Rok nr 2013.

Będzie wiele przygód, dobrych zdarzeń i spełnionych marzeń.

To dobry pomysł by być razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz