Nowy w mieście.
Spotkaliśmy się przypadkiem na ulicy.
On lekko zagubiony, młody, jakby zrzucony z kosmosu.
Zabraliśmy go na bal.
Dokładnie o północy nabrał rumieńców.
- Czuję, że żyję! - szepnął wzruszony.
Przy wystrzałach szampana zaczął się już uśmiechać
a rozweselił się wyraźnie w rozświetlających noc iskrach ogni zimnych i hukach fajerwerków.
Obiecał wtedy na głos, że pozostanie z nami przez kolejne 365 dni
i że każdy dzień będzie dobrą przygodą.
Zapraszamy zatem w Nowy Rok nr 2013.
Będzie wiele przygód, dobrych zdarzeń i spełnionych marzeń.
To dobry pomysł by być razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz