wtorek, 13 sierpnia 2013

BAJKA



BAJKA nr 3.


Nazywam się Oliwia ale wszyscy na mnie mówią Oliwka. Czemu? Podobno tak można. Ale gdy się nad tym zaczynam zastanawiać, to sama nie wiem, czy tak można czy nie można. Sami powiedzcie…

Mieszkam w dużym budynku w dużym mieście. Czasem z okna mogę zobaczyć pół świata. Tak wysoko i daleko patrzę. Ale wolę zabawy z innymi dziećmi. Po prostu mówię Mamie, że idę na podwórko (gdzie jest bezpiecznie) i tam bawię się z innymi dziećmi. Zawsze ktoś jest a jeśli nie ma nikogo, to za chwilę będzie. To dobra strona naszego podwórka. A zła? Jeśli ma być jakaś zła, to może to, że czasem jest duuużo dzieci. I trudno dla takiej gromady wymyślić wspólną zabawę. Ale się staram. Często ja coś wymyślam. I staram się by te dzieci, które chcą się bawić, znalazły swoje miejsce. To się nazywa niedyskryminacja… czy jakoś podobnie.

Najtrudniej mi jest namówić do zabawy takiego chłopca. On ma chyba 4 lata. Rude włosy i piegi na nosie, do tego niebieskie oczy. On, ma na imię Oliwier, wciąż nad czymś się zastanawia i coś wymyśla. Potrafi w połowie zabawy przystanąć i zamyślić się na godzinę. Albo i krócej.

Jego Tata wczoraj usiadł obok mnie na ławce i mi wszystko opowiedział.
Mój kolega, ten Oliwier, jest niebezpieczny!

Wczoraj jego Tata wszedł do jego pokoju, by mu powiedzieć dobranoc a ten Oliwier był w piżamie ale nie w łóżku. Siedział przy swoim stoliczku do rysowania, miał otwarty blok rysunkowy i wszystkie kredki rozsypane ale nic a nic nie rysował. Bo całą uwagę skupiał na trzech rozmontowanych telefonach komórkowych. Miła tam telefon Taty, telefon Mamy i telefon Starszej Siostry. Wszystkie telefony były kompletnie rozmontowane. Na najmniejsze, najmniejsze kawałeczki.

Tata z wrażenie aż zaniemówił…
Podniósł oczy do nieba a potem aż się w nim zagotowało. Jednak w porę sobie przypomniał, że sam w tym dniu namawiał Oliweira na odkrywanie pasji. Mówił, że pasje i odkrycia naukowe, to przyszłość świata, że zawsze tak było, że cywilizacja szła do przodu poprzez dzielnych ludzi, którzy niczego się nie boją…

Wydaje mi się jednak, że nie o takie odkrycia chodziło Tacie Oliwiera. A wiec Oliwier na pewien czas stracił dostęp do narzędzi, czyli do śrubokręta, młotka i małego pilnika. I teraz częściej jest z nami na podwórku…
Czy dostał karę jakąś za te zepsute telefony? Podobno nie.
Tylko jego Tata wciąż przeżywa ten dzień.

Ej, Oliwierze, mówi Tata, załamując ręce, co z Ciebie wyrośnie? Albo geniusz albo katastrofista! Mnie też ciekawi, co wyrośnie z Oliwiera!

Mam nadzieję, że Oliwier nie pomyśli sprawdzić, co dzieci mają w środku! Choć z drugiej strony… przecież Rodzice mówią, że każdy ma w środku coś dobrego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz