Co czytam:
"O kurze, która opuściła podwórze" wpadło mi w ręce jak prezent imieninowy od dwóch bardzo miłych znajomych. Książka ponoć zabroniona w niektórych krajach. Mówi o wolności. W prosty sposób. W tak prosty jak pisze się dla najmłodszych.
Kura z kurnika zamiast znosić jaja, jak każda bezmyślna nioska, zaczyna marzyć, filozofować i wyrywać się na wolność. Wolność okazuje się trudna, niebezpieczna a nawet przesiąknięta śmiercią.
Ale tak właśnie wygląda życie.
Kura, która wybija się na indywidualność nadając sama sobie imię, marząc o wysiadywaniu jaja, o doczekaniu się potomstwa, w kurniku marnieje i zostaje przez gospodarzy uznana za nieproduktywną. Wyrzucona do dołu w innymi martwymi kurami wygrzebuje się półmartwa i próbuje przetrwać oraz realizować swoje marzenia.
Czy i jak to się udaje warto przeczytać.
Historia, napisana przed autorkę z Korei Południowej, bogato ilustrowana, jest ciekawa i poruszająca.
I nie kończy się prostym happy endem. Mimo to jest gorzko optymistyczna. I daje powody do życia.
"O kurze, która opuściła podwórze", Hwang Sun-mi, Wydawnictwo Kwiaty Orientu, 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz