środa, 9 maja 2012

SAMOTNY DOM.


Kolejna noc, jaką mam tu spędzić. Już trzecia noc. Maj a zimno daje się we znaki.
Idę do tego domu przez ogród, w zupełnej ciemności, wyczuwając pod stopami faktury terenu: zaniedbany chodnik z resztek betonowych płyt, zdziczała trawa i rozsypana częściowo góra piachu. A także sosny. Powyginane życiem. Uważam, by o którąś nie rozbić głowy.

Dziś szedłem tu w dość lekkim nastroju. Bo to już nie pierwszy raz przecież a jednak znów ten dreszcz mnie dopadł przy samych drzwiach. Gdy wchodzę od strony ogrodu za plecami pustka i ciemność. Przede mną ciemność mieszkania bo by zapalić światło muszę przejść kilka metrów przez zastawiony meblami pokój. I skądś dochodzą jakieś szelesty i jakby pocierani gałęzi czy patyka o próg. Odwracam się zdziwiony. Nic nie widzę. Zapalam światło a ono zalewa mieszkanie i jeszcze bardziej pogrążą ogród w mroku. Coś tam jest? Chyba zajrzę do piwnicy. Przecież jestem racjonalistą... nie przewiduję niczego w stylu duchów czy strachów. O niczym takim nie wspominali byli właściciele domu.

Klucz wyjmuję i idę przez ogród do głównego wejścia. Tam jest klatka schodowa, wejście do tych pustych sześciu mieszkań i zejście do piwnicy. Tak, można się też dostać na strych lub na dach. Ale ja schodzę do piwnicy. Ciemno i wilgotno. Wiem, że nie ma tu światła, a ja zapomniałem wziąć latarkę czy też świecę... Ale przecież znam te pomieszczenia. Niskie, wilgotne, pełne zakamarków. Wchodzę w pierwsze drzwi i skręcam w lewo. Nic nie słychać. Nic nie widać. Nic nie czuć. Zaskakujące pomieszanie wrażeń. Zmysły się gubią. Walę głową w mur.
Poruszam klamką. Podłoga zarzucona stertami śmieci. Czuję to pod nogami. Znów skręcam w bok i wyczuwam dłonią wilgotną ścianę... Poruszam się po omacku i wtedy natrafiam na ciepło. Czyjaś dłoń. Dotyka mnie i zaciska się na mojej dłoni. Dreszcz po mnie przebiega. Czy ktoś mieszka w opuszczonych piwnicach. Nie czuję żadnego zapachu. Idę prowadzony jakimś zaskakująco długim korytarzem a na końcu widzę światło. To świeca. W tym momencie się budzę.

Dom mnie uśpił. Herbata wystygła. Brak mi kogoś... Wracam do zajęć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz